– Rząd wprowadza reformę, która powoduje chaos, a władze miasta nie mają pomysłu, jak to zmienić – mówił w środę Łukasz Gibała podczas konferencji prasowej poświęconej tematyce edukacji. To odpowiedź na wczorajszą konferencję Małgorzaty Wassermann dotyczącą tego tematu.
W ocenie Łukasza Gibały, Małgorzata Wassermann nie odniosła się wczoraj do najważniejszej kwestii, jaką jest czekająca nas w przyszłym roku kumulacja roczników w szkołach.
W przyszłym roku do szkół ponadpodstawowych pójdą bowiem zarówno te dzieci, które ukończyły wygaszane stopniowo gimnazja, jak i te, które skończyły ósmą klasę. – Będzie ogromny deficyt miejsc w szkołach. Szacujemy go na pięć do sześciu tysięcy brakujących miejsc – stwierdził Gibała.
– Małgorzata Wassermann się w ogóle do tego nie odniosła, a Jacek Majchrowski śpi – podsumował kandydat.
Inwestycje i reaktywacja
Pomysły, jak rozwiązać ten problem, przedstawiał w imieniu komitetu wyborczego Artur Ławrowski, członek „drużyny ekspertów Gibały”, były dyrektor Zespołu Szkół Integracyjnych nr 7. Podkreślał, że o sprawie trzeba myśleć już teraz, kiedy da się jeszcze zaplanować niezbędne remonty czy reorganizacje.
– Szkoły nie są z gumy. Słyszę co chwilę, że przyjmą dodatkowych uczniów. Nie przyjmą, bo dzieci nie będą się uczyły na korytarzach ani w toaletach, a to chyba ostatnie wolne miejsca – mówił.
Receptą miałaby być m.in. „reaktywacja” niektórych wygaszanych szkół. Mogłyby one przyjąć nadmiar uczniów na ten przejściowy czas. Natomiast w pozostałych szkołach należałoby zapewnić wystarczającą bazę lokalową. – Trzeba już teraz myśleć o remontach i adaptacjach. Trzeba oszacować, ile te prace będą kosztowały – podkreślał Ławrowski.
Gibała chce się też skupić na reaktywacji szkolnictwa zawodowego, ze względu na niedobór osób z takim wykształceniem.
Miasto prowadzi monolog
– Ta reforma miała nie dotknąć młodych ludzi. Dotknie ich na pewno w przyszłym roku. Kraków jako jedno z niewielu miast od początku jest w awangardzie, ale tej negatywnej, zgadzania się na wszystko, co Prawo i Sprawiedliwość zaplanowało w kwestii edukacji – mówił Ławrowski. Krykował sposób zarządzania edukacją przez wiceprezydent Król, która jego zdaniem jedynie wydaje polecenia, a nie prowadzi dialogu z nauczycielami i rodzicami. – U nas prowadzi się monolog, nie włącza się rodziców w rozmowy o warunkach, w jakich przyjdzie ich dzieciom uczyć się od przyszłego roku.
Gibała podkreśla, że o tym problemie trzeba mówić wprost, przedstawiając dokładne liczby i biorąc też pod uwagę, że do krakowskich szkół chodzą nie tylko uczniowie z miasta, ale też z sąsiednich miejscowości.