Prezydent w ogniu pytań

fot. facebook.com/krakowski.ko

Prezydent Jacek Majchrowski był we wtorkowy wieczór gościem spotkania zorganizowanego pod szyldem Krakowskiego Klubu Obywatelskiego. Rozmowa, która miała w tytule „Kraków dla mieszkańców czy turystów”, okazała się w praktyce przeglądem opinii prezydenta na wszystkie najważniejsze tematy, od wydawania „wuzetek” przez metro i słupki po współpracę z PiS.

Choć Klub Obywatelski to inicjatywa związana z Platformą Obywatelską, popierającą Jacka Majchrowskiego w kampanii, a na barce, gdzie odbywało się spotkanie, zwolennicy obecnego prezydenta stanowili większość, kandydat nie miał tak do końca łatwego zadania. Przez półtorej godziny odpowiadał na pytania – najpierw ze strony prowadzących, później z sali. Nie brakowało głosów poparcia, ale były też i takie głosy, że „to było wspaniałe miasto, zanim się pan tu pojawił”.

Metro kosztuje

Prezydent był pytany m.in. o metro. I podobnie jak robił to wcześniej, dał do zrozumienia, że traktuje tę ideę z dystansem. Stwierdził jednak, że szanuje decyzję krakowian wyrażoną w referendum i prowadzi wszystkie potrzebne do tego badania. – To nie jest tak, że przychodzą chłopy z łopatą i kopią następnego dnia metro, tylko trzeba zrobić całą masę badań. I właśnie podpisaliśmy umowę na studium wykonalności – mówił. Zwrócił uwagę, że trzeba po pierwsze zbadać potoki pasażerskie i stwierdzić, czy i na jakiej trasie metro miałoby sens, a po drugie, wziąć pod uwagę koszty. – Ze wstępnych wyliczeń wynika, że trzeba będzie dopłacać ok. 150-200 milionów rocznie na utrzymanie metra. I te środki trzeba będzie z czegoś „zdjąć” – z dróg, ze szpitali, z edukacji – mówił.

Jeden klub?

Nie jest zaskoczeniem, że podczas tego spotkania padły pytania o współpracę z Platformą Obywatelską oraz z Prawem i Sprawiedliwością. Prezydent skrytykował postawę Łukasza Gibały, który proponuje „kordon sanitarny” wobec PiS. – Ja uważam, że moim zadaniem jako prezydenta miasta jest współpraca ze wszystkimi. To są wszyscy ludzie, którzy są wybrani przez mieszkańców miasta – mówił o radnych różnych opcji. Stwierdził, że również w tej kadencji zaproponował współpracę wszystkim. – Klub Prawa i Sprawiedliwości odpowiedział, że oni mogliby tak współpracować nieoficjalnie, bo mają zakaz z centrali – opowiadał.

Prezydent zapytany, czy po ewentualnej wygranej ponownie będzie chciał stworzyć koalicję, odpowiedział, że w jego ocenie powinien zostać utworzony jeden, wspólny klub w radzie miasta. Z jednej strony można to odczytać jako deklarację braku „doraźnych” sojuszy z PiS, których byliśmy świadkami w tej kadencji, ale z drugiej – jako zagrożenie dla Platformy Obywatelskiej, która może stracić rozpoznawalność jako część nowego prezydenckiego klubu.

Kraków zarabia na turystach

Odniesień do kontrkandydatów było w trakcie rozmowy sporo – choćby przy okazji tego, że Małgorzata Wassermann również we wtorek zorganizowała konferencję na barce na Wiśle, zapowiadając inwestycje na Bulwarach Wiślanych. Prezydent podkreślał, że część z nich miasto już ma w swoich planach, a nadbrzeżem Wisły trzeba się zająć kompleksowo.

W odpowiedzi na różnego rodzaju zarzuty można było usłyszeć odpowiedzi, które padały już niejednokrotnie. Prezydent podkreślał m.in., że miasto nie ma wpływu na to, czy powstające budynki są estetyczne, a plany miejscowe, które regulują ich parametry, są stopniowo tworzone. Że nie wszystko da się zrobić naraz, a Kraków nie może nie myśleć o turystach, ponieważ około 20 procent mieszkańców bezpośrednio lub pośrednio zarabia dzięki ruchowi turystycznemu.

Zamieszanie wokół słupków ucichnie po wyborach

W dość ostrych słowach wypowiedział się o sporze wokół ograniczania ruchu w centrum miasta. Stwierdził, że to ogólny trend i że sam przywiózł z zagranicznych wakacji zdjęcia słupków uniemożliwiających parkowanie. Dostało się zarówno przeciwnikom działań miasta, niektórym mediom, jak i wojewodzie, którego działania prezydent określił jako „działania przygotowawcze” przed kampanią. – Sądzę, że po wyborach się to wszystko unormuje. Nie będziemy mieć rzucanych kłód pod nogi, żeby pewne rzeczy skomplikować, odsunąć, wzbudzić ferment – mówił prezydent. – Ale też pamiętajcie Państwo o jednej rzeczy. Że ten ferment jest z reguły czyniony przez bardzo niewielką grupę osób i to podchwytuje prasa, szczególnie taka gazeta pod dwoma tytułami – powiedział.

Pytania od publiczności dotyczyły też m.in. kumulacji roczników w liceach, wykupów terenów pod zieleń czy zastrzeżeń wobec działań ZIKiT. Prezydent odniósł się też do agresywnej kampanii i „czarnego PR-u”, którego przejawem były rozprowadzane w mieście ulotki dotyczące jego przeszłości. – Sądzę, że uderzenie nastąpi na krótko przed samymi wyborami, żeby nie można było odpowiedzieć – powiedział.

comments powered by Disqus