Łukasz Gibała chce budowy naziemnego metra

Łukasz Gibała i Jakub Łoginow fot. Jakub Kusy/LoveKraków.pl

Niezależny kandydat na prezydenta Krakowa chce wykorzystać istniejące w mieście tory i stworzyć sieć szybkiej kolei międzydzielnicowej. Jak przekonuje, to rozwiązanie dużo bardziej realne i tańsze niż budowa metra.

W czwartkowej konferencji kandydata uczestniczyli eksperci do spraw komunikacyjnych Jacek Mosakowski i Jakub Łoginow. Gibała zastrzegł, że nie jest przeciwnikiem podziemnej kolei, jednak jest to inwestycja wieloletnia, a Kraków potrzebuje szybkiego rozwiązania coraz bardziej palących problemów komunikacyjnych. – Dzięki temu możemy stworzyć dobrą ofertę komunikacyjną dla „pustyń” komunikacyjnych – Żabińca, Luboczy czy Łęgu – powiedział Jacek Mosakowski, ekspert ds. transportu w sztabie Łukasza Gibały.

Kolej połączy dzielnice i ościenne miejscowości

Koncepcja przedstawiona przez Łukasza Gibałę i jego doradców zakłada uruchomienie czterech linii szybkiej kolei miejsko-podmiejskiej, kursującej po torach małej i dużej obwodnicy kolejowej. Trzy z nich miałyby łączyć peryferyjne dzielnice, omijając borykający się z problemem przepustowości Dworzec Główny. Co ciekawe, przywrócone do życia byłyby tory do Łęgu, dzięki czemu mieszkańcy nowo wybudowanych osiedli zyskaliby przystanek kolejowy niemal pod oknami.

– Łęg jest bardzo dobrym przykładem na wykluczenie komunikacyjne. Na ulicy Sołtysowskiej są ogromne korki, autobusy kursują rzadko, są przepełnione i same stoją w korkach. Czas przejazdu z Łęgu na Olszę wyniósłby 9 minut, do Bronowic podróż zajęłaby kwadrans – wyjaśniał Jakub Łoginow, ekspert ds. transportu i jednocześnie kandydat do rady miasta z listy komitetu Łukasza Gibały. Docelowo Łoginow proponuje wydłużenie linii do Placu Centralnego. W tym celu konieczne byłoby poprowadzenie około kilometrowego tunelu.

20 razy taniej niż metro

Budowa piętnastu nowych przystanków, zakup taboru i utrzymanie „naziemnego” metra przez trzy lata, miałoby kosztować pół miliarda złotych. Koszt samych przystanków to 200 milionów. – Tyle kosztuje roczne utrzymanie jednej tylko linii tradycyjnego metra przez rok, a jej budowa to aż 10 miliardów złotych – przekonywał Gibała.

Kandydat proponuje, by w uruchomienie kolei miejskiej włączył się urząd marszałkowski. – Zakładamy podejście partnerskie, tak by w połowie kolej była finansowana przez miasto, resztę dopłacałoby województwo, bo pociągi obsługiwałyby takze Zabierzów, Skawinę czy Bochnię – powiedział Gibała.

Kolej mogłaby zostać uruchomiona w przeciągu dwóch lat. Według planów kolejarzy w tym czasie mają się zakończyć wszystkie prowadzone remonty.

Fot. Materiały Prasowe

comments powered by Disqus