Kandydatka PiS na prezydenta Krakowa w jednym z wywiadów nazwała rozmowy o wspólnym starcie w wyborach, prowadzone przez PO, Nowoczesną, PSL, SLD i środowisko prezydenta Majchrowskiego „obrzydliwym targiem politycznym”. Te słowa rażą prostą logiką: co niezrozumiałe, to złe. Spór wewnętrzny jest bowiem w środowisku PiS czymś niedopuszczalnym i obcym – pisze dla LoveKraków.pl Wojciech Krzysztonek, radny Platformy Obywatelskiej.
Faktycznie, kiedy w dyskusji uczestniczą przedstawiciele tak wielu różnych środowisk, musi dochodzić do napięć. Każdy ceni swój dorobek oraz problemy mieszkańców, które chce rozwiązać w nowej kadencji. Nie może więc dziwić chęć posiadania jak najlepszej pozycji wyjściowej. Gdzie ścierają się argumenty programowe i personalne, tam musi iskrzyć.
Taka żywa i momentami trudna dyskusja może być niezrozumiała dla tych, którzy od lat jedynie słuchają poleceń z Warszawy.
Może więc warto wyprężyć wyobraźnię, by zastanowić się, jak u nich może przebiegać proces selekcji kandydatów i założeń programowych. Nie jest to takie trudne.
Kiedy w PiS nadchodzi TEN DZIEŃ, pod biurem najbardziej aktualnie wpływowego parlamentarzysty gromadzą się lokalni działacze. Wszyscy pytają, czy dotarł już kurier z Warszawy.
W tym czasie namiestnik i jego najbliżsi stronnicy siedzą w biurze. Wielu z nich na ten moment czekało przez całą partyjną karierę. Rozpiera ich duma, że są w środku, kiedy reszta działaczy czeka na zewnątrz.
Z Warszawy, jak zwykle, przywieziono dwie koperty. W jednej są decyzje personalne, w drugiej programowe. Kiedy namiestnik obraca je w dłoniach, w jego oczach widać namiętność tolkienowskiego Golluma. Najchętniej, by się z nimi nie rozstawał, ale czas płynie nie ubłaganie.
Kiedy asystent poselski wywiesza listę z tezami programowymi, nie ma już nikogo. Opracowany przez Komitet Polityczny materiał nie zmienia się od lat. Wszyscy działacze znają na pamięć ten zlepek ogólników, komunałów, pobożnych życzeń i inwektyw. Każdego dnia bowiem muszą raczyć nimi opinię publiczną.
Szkoda jednak, że nikt nie został. Tym razem aparat partyjny dodał nowy epitet. Jego nośność medialną potwierdziły badania socjologiczne.
To „obrzydliwość”!
Wojciech Krzysztonek
Radny Platformy Obywatelskiej