W piątek w południe Jacek Majchrowski podsumował swoją kampanię. Docenił merytoryczny poziom prezentowany prze kontrkandydatów, ale równocześnie zarzucił Małgorzacie Wassermann „absolutną zależność” od partii, którą reprezentuje.

Prezydent podziękował za poziom kultury prezentowany w kampanii. – Sami państwo oceniacie, że ta kampania była spokojna, żeby nie powiedzieć niemrawa, ale tak to wyglądało. Przebiegała bez większych trudności, bez większych zawirowań, w zdecydowanej większości bez napastliwości – stwierdził podczas spotkania z dziennikarzami.

Przyznał, że kampania była merytoryczna i że kandydaci prezentowali sporo kwestii, które należy wziąć pod uwagę i skierować do realizacji.

Równocześnie stwierdził, że nie powinno się porównywać kampanii krakowskiej do warszawskiej, ponieważ ta druga była w większości kampanią nielegalną, prowadzoną jeszcze przed momentem jej oficjalnego rozpoczęcia.

Ramię partii

Nie obyło się jednak bez odniesienia do kontrkandydatki w drugiej turze wyborów. – Starałem się nie odnosić do kontrkandydatów, ale muszę powiedzieć, że jej działania pokazują absolutną zależność w stosunku do partii, którą reprezentuje. Samorząd powinien być samorządem, a nie przedłużeniem ramienia rządu. A w tym wypadku tak by to było – skomentował Majchrowski.

Podkreślił, że nigdy nie obiecuje inwestycji, które nie są możliwe do spełnienia. – Dziś do południa siedzieliśmy nad opracowaniem budżetu. Tam w projekcie zostały uwzględnione wszystkie te elementy, o których mówiłem – stwierdził.

Decydujcie samemu

Prezydent po raz kolejny zachęcił wszystkich do udziału w wyborach. – To, że prosiłem o oddanie głosu na mnie, jest rzeczą oczywistą. Ale chciałem też powiedzieć, żebyście Państwo nigdy nie byli w tej sytuacji, w której będziecie sobie pluć w brodę, że nie uczestniczyliście, że ktoś za Was podjął decyzję. Podejmujcie decyzję sami – zaapelował.