Prezydent o pracownicach Bagateli: Przekazałem nazwiska, ale dyrektor znał je wcześniej

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Prezydent Majchrowski pytany o sprawę dyrektora Teatru Bagatela podkreśla zasadę domniemania niewinności, ale daje do zrozumienia, że wierzy oskarżającym Jacka Schoena pracownicom. Sam broni się przed zarzutami, że nadużył ich zaufania.

Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, prezydent nie spotkał się ponownie z dyrektorem Bagateli. Jego wyjaśnienia zostały przekazane do prokuratury. – Pan dyrektor zaprzeczał oskarżeniom. Jest na urlopie, z prośbą, żeby się nie kontaktował z pracownikami teatru i nie był w teatrze – mówił Jacek Majchrowski. Mowa o ok. 56 dniach urlopu.

Jacek Majchrowski sam też bronił się przed zarzutami, że ujawnił listę nazwisk pracownic dyrektorowi teatru. W rozmowach z mediami dawały do zrozumienia, że czuły się w ten sposób zdradzone, że nadużyto ich zaufania. – Ja przekazałem panu dyrektorowi to pismo, które panie złożyły, z ich podpisami – przyznał Majchrowski. – Ale on znał nazwiska wcześniej, z wyjątkiem jednego. Kiedy te panie zaczęły akcję, informacja doszła do niego – stwierdził.

Co dalej?

Urząd miasta stoi na stanowisku, że przepisy nie pozwalają prezydentowi na natychmiastowe zwolnienie dyrektora. Wiele teraz zależy od dalszych kroków prokuratury.

Pytany o własną opinię, prezydent przypomniał, że zawsze w takich sytuacjach stał na stanowisku, że istnieje w polskim prawie domniemanie niewinności – Dopóki sąd nie da prawomocnego wyroku, to należy osobę traktować jako niewinną. Aczkolwiek w tym przypadku, gdyby to była jedna, dwie, trzy panie, to mógłbym uważać, że to jest jakaś zmowa czy spisek. A tych pań było dziewięć, a z tego co wiem, to przybywają następne – skomentował. Jak mówił, nie będzie oponował, jeśli dyrektor sam wyjdzie z inicjatywą odwołania z funkcji.

News will be here