Były trener Wisły: Liczby przerażają. Lekarze muszą wybierać, kogo ratować

fot. LoveKraków.pl

– Do 8 marca wiedliśmy normalnie życie. Niedługo miną trzy tygodnie, odkąd praktycznie nie wychodzę z domu – o pandemii koronawirusa w Hiszpanii i dramatycznych wyborach personelu medycznego mówi nam Jose Hernandez, były trener koszykarek Wisły.

Według danych z poniedziałku w Hiszpanii jest już ponad 7300 ofiar koronawirusa, a zakażonych ciągle przybywa. Jose Hernandez, który w latach 2009–2013 i 2015–2017 doprowadził Wisłę CanPack Kraków do trzech tytułów mistrza Polski, jest przerażony sytuacją w kraju.

– Placówki medyczne są przepełnione. Liczby zakażonych i zmarłych przerażają. Chorych jest tak wielu, że lekarze muszą decydować, komu pomóc, kto ma większe szanse na przeżycie – mówi 51-letni Hiszpan.

– Mamy ogromny deficyt środków ochronnych. Gdy personel nie ma fartucha, zabezpiecza się workiem na śmieci. W internecie można znaleźć nagrania z instrukcją, jak przygotować taką osłonę. Armia zamienia duże hale na szpitale polowe dla chorych, zwozi łóżka i sprzęt. Nie jest dobrze – nie kryje Hernandez.

Praca zdalna i opieka nad dzieckiem

Jeszcze trzy tygodnie temu wiódł normalne życie i pracował w jednym z departamentów w hiszpańskim związku koszykówki. Dziś nadal działa, ale spotkania ze współpracownikami musiał ograniczyć do codziennych porannych wideokonferencji.

– Każdy się boi, na szczęście moja rodzina jest zdrowa. Pozytywem tej fatalnej sytuacji jest to, że mogę się opiekować niespełna dwuletnim dzieckiem. Wcześniej bardzo dużo podróżowałem i nie miałem dla niego tyle czasu, ile bym chciał – podkreśla.

Od 14 marca bardzo rzadko wychodzi z domu w Valladolid. Stosuje się do ograniczeń i robi tylko najpilniejsze zakupy w sklepie i aptece.

– Niestety nadal są ludzie, którzy za nic mają ograniczenia. Do myślenia daje im dopiero kara nałożona przez policję – podkreśla.

Nie brakuje opinii, że winę za ogromny rozmiar pandemii ponoszą władze, które zbyt późno zareagowały na sytuację. 8 marca w Hiszpanii odbywały się duże manifestacje z okazji Dnia Kobiet, nadal organizowane były inne imprezy masowe, w tym mecze.

– Teraz łatwo powiedzieć, że reakcja była zbyt późna. Może była, ale nikt nie wierzył w tak czarny scenariusz. To nie czas na atak, najpierw wspólnie musimy robić wszystko, by wrócić do normalnego życia – mówi Hernandez.

Kraków solidarny z Hiszpanią

Trener stale interesuje się losami Wisły – nie tylko poczynaniami koszykarek – i Krakowem. Bardzo ucieszył go widok Tauron Areny w hiszpańskich barwach. Miasto wieczorami podświetla niektóre obiekty na znak solidarności z krajami, których najmocniej dotknęła pandemia.

Hernandrez nie kryje, że bardzo się wzruszył. Zdjęciem podzielił się w swoich mediach społecznościowych.

– U was zawsze spotykałem się z gościnnością i serdecznością. Dziękuję za solidarność w tym trudnym czasie. Kraków na zawsze będzie bliski mojemu sercu – kończy były trener koszykarek Białej Gwiazdy.


News will be here